SYNDROM FORSOWANIA SWOICH POMYSŁÓW

Czas czytania: 3min.

Dzisiaj testowo przygotowałem tekst, nad którego publikacją zastanawiałem się długo. Może okaże się początkiem ciekawej serii, choć decyzja o pojawieniu się kolejnych będzie zależała od reakcji czytelników. Ten tekst jest opisem pewnego syndromu – def. „ogół cech, objawów właściwych danemu zjawisku”. W tym artykule chcę przedstawić Wam syndrom morderczy dla efektywnej pracy zespołowej i wypaczający ideę wspólnej twórczości zespołu – syndrom forsowania własnych pomysłów.

Po metaforyczną postacią syndromu przedstawiam zestaw przekonań, myśli i zachowań, które pojawiają się u osoby (członka grupy lub zespołu) w trakcie twórczej pracy w zespole. Często na zewnątrz widoczne są tylko niektóre, choć we wnętrzu odczuwane jest większość lub wszystkie „objawy” – zarówno na poziomie mentalnym jak i emocjonalnym.

Krótki opis syndromu:
Forsuje swoje pomysły i swoje sposoby działania. Gdy realizowane są pomysły innych postrzega to jako osobistą porażkę i swoją przegraną. Często nie chodzi już o skuteczność czy efektywność – tu chodzi o realizację jego pomysłu. Najważniejsze jest, by jego pomysł znalazł uznanie wśród innych i przeszedł do realizacji. Często nawet jeśli ma przegrać, nie odpuści tego, w jaki sposób coś ma być zrobione. Kontruje, przeciwstawia się, wciąż podrzuca swój pomysł na wokandę. Nawet gdy wstępnie zgodzi się na realizację pomysłu innej osoby przy najmniejszej oznace problemów lub wątpliwości powraca do prezentowania swoich idei. Gdy pojawiają się problemy w realizacji pomysłów innych ma już gotową odpowiedź: „przecież mówiłem jasno, że miałem lepszy pomysł.”

Przypowieść o syndromie forsowania własnych pomysłów:

Historia pewnego pracownika zespołu, który miał świetny pomysł na nową strategię współpracy z dotychczasowymi klientami. Szef poprosił o przedstawienie kilku koncepcji. Teraz jest szansa by się wykazać. Janek musi mieć rację i będzie walczył o swoje. Odczuwa to trochę jak wewnętrzny przymus przekonania innych do swoich pomysłów. Większość z nas wie jak trudno jest oprzeć się kawałkowi pysznego ciasta, tortu czy innych, kalorycznych, pyszności. Inni znają to odczucie, gdy po dłuższym czasie bez papierosa jakby słychać „zapal mnie” dochodzące z paczki papierosów w kieszeni. Podobne odczucie towarzyszy naszemu bohaterowi, podczas spotkania zespołu. Ten wewnętrzny przymus przekonania innych do swoich pomysłów. Tak po prostu ma być. Nie da się temu oprzeć.

Jest przekonany, że patrząc „obiektywnie” przecież jego rozwiązanie jest najlepsze. I jest gotów przedstawić różne argumenty. Mniejsza z tym co myślą inni, jeśli nie dają się przekonać to ich problem. Nie są w stanie dostrzec potencjału tkwiącego w jego pomyśle. (Gdy Janek jest na tym etapie zapomnij o przekonaniu go do czegokolwiek. Nie dzisiaj… )
Niestety na spotkaniu pozostałym bardziej podobają się pomysły koleżanki Moniki. Janek odczuwa to jako cios w policzek. To osobista porażka. Proces wyboru pomysłu do realizacji to pole walki. Nie ma wspólnej twórczości. Nie ma wspólnego działania. Mój pomysł albo Twój pomysł. Jak gladiatorzy. I tutaj nie ma litości – przegrany zawsze dostaje kciuk w dół. Gdy przegra jego duma zostaje zraniona. Ego krwawi obficie i już nie ma odwrotu. Spada w otchłań rozpaczy. ..

Janek decyduje się raz jeszcze poderwać do walki o swoje racje. Stanie do walki o akceptację dla swojego pomysłu. Całość przedsięwzięcia nie ma już większego znaczenia. Dobro całości jest mało istotne. Choć ciężko się do tego przyznać, najważniejsze jest by pozostali robili tak, jak on chce. Realizowali jego pomysł. Za wszelką cenę chce postawić na swoim. Najważniejsze jest, by pozostali zmierzali w wyznaczonym przez niego kierunku. To stało się już kwestią prestiżu. Teraz już nie może odpuścić.

Gdy jednak inni popełnią ten straszny błąd i zdecydują, że pomysł Moniki przechodzi do realizacji postanawia udowodnić im, że podjęli złą decyzję. Chce udowodnić także sobie, że się nie myli. Pozostaje tylko kwestia wyboru strategii i działań. Będzie sabotować działania niezgodne z jego planem. Będzie utrudniać procesy, które wymyślił ktoś inny. Nie odpuści i nie podda się. Będzie wytrwale dążyć do zwycięstwa. A gdy pojawi się sytuacja kryzysowa, zamiast zareagować Janek cofnie się kilka kroków i z ukrywaną satysfakcją powie do pozostałych: patrzcie na to!